Alfabet Senatora
A jak Alkomaty - mamy trójkąt, gaśnicę, apteczkę, a nawet kamizelkę odblaskową w obowiązkowym wyposażeniu samochodu. I nikogo to nie dziwi. Jestem zwolennikiem umieszczenia w wyposażeniu obowiązkowym samochodów alkomatów. Myślę, że dzięki temu zwiększyłoby się bezpieczeństwo na drodze – a niestety wciąż słyszymy o przypadkach prowadzenia samochodów na „podwójnym gazie”. Działania profilaktyczne przynoszą niejednokrotnie lepsze rezultaty.
B jak Bogdan Borusewicz - poznałem legendę wolnej Polski. Człowieka, dzięki któremu poniekąd jestem teraz senatorem, dzięki któremu potrafimy docenić demokrację. Ciepły, rzeczowy, konkretny człowiek. Prawdziwy Marszałek. Zawsze sprawnie prowadzi obrady – w tej kadencji jako Wicemarszałek, a czasami dosadnie pohamuje zapędy co niektórych przemawiających Ministrów czy Senatorów. Prawdziwy mąż stanu podczas obrad i oficjalnych spotkań, a zarazem bardzo otwarty w spotkaniach kuluarowych. Znawca wielu tematów i ciekawy rozmówca.
B jak Boniek - kibicowałem Zbigniewowi Bońkowi, by został Prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej i wierzę, że naprawdę zreformuje polski futbol. Jego sprawne zarządzanie widzimy w coraz wyższym poziomie polskiej piłki nożnej. Ze Zbyszkiem poznaliśmy się jeszcze przed Euro 2012, ale o dziwo mniej rozmawiamy o piłce, a zdecydowanie więcej o żużlu.
C jak Ciąża - miejsca parkingowe dla kobiet w ciąży to mój pomysł, na ułatwienie życia codziennego przyszłym mamom. W dobie braku miejsc parkingowych albo ich niewielkiej liczby, to duża pomoc dla kobiet z widoczną ciążą lub z malutkim dzieckiem. Znak jest uznaniowy i mandatu się za to nie dostanie, ale stanąć tam mężczyźnie to przede wszystkim wstyd. Kobieta kobiecie też tego nie zrobi, bo kto, jak nie one, rozumieją trud związany z ciążą i opieką nad maleńkimi dziećmi. Cieszę się, że ze zrozumieniem podeszli do tego nasi samorządowcy. Dzięki temu panie korzystają już z takich udogodnień przed urzędami, szpitalami i przychodniami m.in. w Drezdenku, Skwierzynie, Strzelcach Krajeńskich, Szprotawie i Rzepinie – planujemy powstanie kolejnych.
D jak Dom - właściwie nie mam już prawdziwego domu. Został mi ten bajeczny i dziecinny z okresu, kiedy mieszkałem z rodzicami. Zanim trafiłem do Senatu wydawało mi się, że mało bywałem w domu. Dziś nie wiem, czy moje miejsce jest w domu rodzinnym w Jasieniu, w Zielonej Górze, gdzie mieszkają moje chłopaki, czy w Warszawie, która jest i coraz bliższa, i mam tu wielu przyjaciół. Ciągle jestem w podróży między stolicą a Zieloną Górą. Kiedy 7 lat temu dostałem rozpisane pierwsze kilka miesięcy spotkań Senatu pomyślałem, że faktycznie dwa razy w miesiącu po dwa, trzy dni to niewiele. Wyszło odwrotnie. Dwa, trzy dni mam na inne sprawy, a resztę poświęcam na obowiązki Senatora.
E jak Emeryci - temat starzejącego się społeczeństwa, a co za tym idzie, zabezpieczenia im godnej i uczciwej starości przez młode pokolenie jest coraz bardziej widoczny. Seniorzy obecni, seniorzy wchodzący aktualnie w wiek senioralny, seniorzy jutra (dziś będący w kwiecie wieku, ale już świadomi zmian, które niedługo u nich nastąpią) nie są dla mnie problemem, lecz wyzwaniem. Świadomość wyzwań demograficznych, potrzeba stosowania odpowiednich środków i narzędzi by wdrażać rozwiązania korzystne dla seniorów jest dla mnie jednym z najważniejszych haseł kształtowania polityki społecznej.
F jak Flaga - w moim mieszkaniu w stolicy, tuż przy Senacie, na balkonie wisi flaga Falubazu, bo żużel i nasza drużyna to dla mnie symbole, jak z upadającego, bankrutującego klubu stworzyć markę Mistrza Polski. W każdą swoją podróż zabieram również szalik Falubazu, którego barwy stają się rozpoznawalne na całym świecie, bo przyjeżdżają do nas kibice z różnych krajów. W podróże biorę też flagę Polski, ponieważ bardzo szanuję naszą ojczyznę i chcę, by moi synowie mogli tutaj rozwijać swoje pasje i spełniać marzenia.
G jak Gorzów Wielkopolski - niezależnie od tego, co napiszę, zostanie to odebrane dwuznacznie. Człowiek chciałby dobrze, a i tak niektórzy doszukają się podwójnego dna. Mam wspaniały kontakt z wieloma ludźmi z Gorzowa i okolic. Chętnie rozmawiamy na różne tematy, nawet sportowo – derbowe przegadując je z uśmiechem i dystansem, a nie złośliwością i wulgaryzmem. Drodzy gorzowianie: da was się lubić i fajnie czasami konkurować, nie tylko w dziedzinie sportu. Bo każda zdrowa konkurencja wyzwala mnóstwo energii i motywuje do działania.
K jak Komisje Senackie - na początku kadencji zastanawiałem się, jakie komisje wybrać, czy też do jakich zostanę przydzielony. Przydziału nie było, a ja wybrałem takie, których zakres działania jest mi najbliższy, w których czuję się najlepiej. Mimo że wszystkie tematy są najpierw dyskutowane w Sejmie, to my na nowo je analizujemy i jeszcze prawie nigdy nie zdarzyło się, żebyśmy nie wprowadzili poprawek.
M jak Mama - odeszła bardzo szybko, nie poznawszy nawet mojego najstarszego syna, a Dominik ma już 20 lat. Zmarła młodo, nie wiedząc, że w życiu będę robił tyle wspaniałych rzeczy. Nie mogę już pochwalić się jej sukcesami ani powiedzieć o porażkach. Mama dała mi wspaniałą lekcję, jak żyć w zgodzie z innymi ludźmi, jak podążać do przodu małymi krokami nie zapominając o innych. Nie wyobrażałem sobie, że tak szybko i nagle jej zabraknie, ale matczyne ciepło czuję cały czas.
R jak Rower - imponował mi nasz były trener, który codziennie jeździł na rowerze. Kupiłem kolarzówkę i też miałem często jeździć. Plany były ambitne, ale na razie skończyło się na trzech razach. Pierwszy, kiedy wysiadłem na dworcu w Zbąszynku i musiałem jakoś dojechać do Zielonej Góry, drugi – kiedy brałem udział w triathlonie w Sławie i jeszcze raz, kiedy z kolegą w pewną słoneczną niedzielę zrobiliśmy niezłą trasę po naszych wspaniałych okolicach. Mało prawda? Może przez bieganie, bo o nie dbałem regularnie. Niemniej jednak obiecuję poprawę i do zobaczenia już na wiosnę na pięknych szlakach naszego województwa.
T jak Tusk - Premiera Donalda Tuska poznałem dawno temu, kiedy jeszcze raczkowałem w polityce, a on odwiedził Zieloną Górę, jako jeden z liderów Platformy Obywatelskiej. Minęło sporo czasu, a on nic się nie zmienił. Ciepły i miły w kontakcie, stanowczy i konsekwentny w polityce. Ma znakomitą pamięć i niesamowite wyczucie sytuacji. Kiedy spotkaliśmy się zaraz po wyborach spośród wielu nowych parlamentarzystów odszukał mnie wzrokiem i w rozmowie przyznał, że miałem jedną z najtrudniejszych kampanii
Z jak Zniesienie - na jednym z blogów zarzucono mi, że skoro mam porsche, to pewnie jeżdżę szybciej niż inni. Ja nie oceniam nikogo po tym, czym jeździ. Chcę po prostu, by nasze drogi były bezpieczniejsze. Stąd pomysł o zniesieniu limitów prędkości na określonych odcinkach autostrad, wzorem sąsiadów z Niemiec. Tam się to sprawdza, więc dlaczego nie umożliwić tego u nas? Sprawić, by kierowcy nie rozwijali szaleńczych prędkości na lokalnych, dziurawych drogach, tylko w wyznaczonych do tego miejscach. Chodzi o trochę wolności i swobody, co nie oznacza przecież brawurowej jazdy bez hamulców